Prawa Autorskie:
Licencja Creative Commons

czwartek, 27 stycznia 2011

O tolerancji oraz apologia słowa "nie"

W dzisiejszy świecie tolerancja jest bardzo modna. I dobrze - to pozytywne zjawisko. Problem pojawił się w momencie, gdy tolerancją bardzo zainteresowały się środowiska liberalne przypisując sobie tolerancyjne podejście do życia. Często też sugerują, że aby być bardziej tolerancyjną osobą, powinno się być bardziej liberalną osobą - im na więcej ludziom pozwalasz, tym twoja tolerancja jest większa. Guzik prawda. Jest to swoistego rodzaju wypaczenie tolerancji lub (co gorsza) próba zrobienia z niej swoistego rodzaju broni politycznej, która sugeruje środowiskom bardziej konserwatywnym, że są nietolerancyjne wobec wielu zagadnień, np. homoseksualizmu.

Chrześcijanie mają jakoby przykazane mówić "nie" pewnym zjawiskom. Przykazania te wychodzą jednoznacznie z Biblii i zaprzeczając temu, musielibyśmy zaprzeć się wiary. Dla większości z nas, zaparcie się wiary w ogóle nie wchodzi w grę. Jak wiadomo chociażby z historii pierwszego kościoła - wolimy podpaść ludziom niż zrobić przykrość Bogu. Właśnie dlatego mówimy "nie".

Suwaki reprezentujące poglądy ludzkie.
Poglądy liberalne są z lewej strony, poglądy konserwatywne z prawej.
Wracając jednak do samego zjawiska tolerancji, chciałbym podkreślić, że ma ono tyle samo wspólnego z liberalizmem, co z konserwatyzmem. Wyobraźmy sobie zwykłego człowieka, takiego jak Ty czy ja. Każdy z nas ma jakieś poglądy na temat homoseksualizmu, aborcji, eutanazji, palenia trawy, etc. Każdy z tych poglądów możemy przedstawić za pomocą prostej linii. Na jej lewym końcu jest postawa "róbta co chceta" (oczywiście w ramach konkretnego poglądu), na prawym końcu "absolutne nie". Na owych liniach możemy umieścić suwaki, które przesuwają się w czasie naszego życia, kształtując poglądy. Im są bardziej z lewej strony, tym są bardziej przychylne zjawisku. Im bardziej z prawej, tym są bardziej zdystansowane i ostrożne. Zmierzając do sedna, środowiska liberalne starają się wmówić ludziom, że tolerancja jest zjawiskiem bliższym lewej stronie niż prawej i że człowiek tolerancyjny, będzie miał wszystkie suwaki bliższe poglądowi "róbta co chceta". Jednak tak rozumiana tolerancja prowadzi nas do pułapki, ponieważ zakłada nietolerancję wobec osób, które są nietolerancyjne (czytaj: "nie mają takich poglądów jak my"). Prawda na temat zjawiska tolerancji jest zupełnie inna.

Tolerancja polega na zaakceptowaniu jednostki taką jaka jest,
niezależnie do tego, czy akceptujemy wszystkie jej poglądy, czy nie.
Tolerancja nie polega na przesuwaniu suwaków w lewą stronę. Polega na spojrzeniu na jednostkę jako całość, przyjrzeniu się jej "konfiguracji" (układowi suwaków) i zaakceptowaniu jej taką jaka jest, niezależnie do tego, czy akceptujemy wszystkie jej poglądy, czy nie. Jedynie wówczas nie wpadamy w pułapkę nietolerancji wobec osób o innych poglądach. I tylko wtedy jesteśmy zrozumieć gdy ktoś powie "nie" gdy będziemy mu przedstawiać własne zdanie. W końcu nie każdy musi się z nami zgadzać. A na poszanowanie poglądów, zasługują wszyscy normalni ludzie.

**********

A teraz słowo do chrześcijan. Słowo na temat homoseksualizmu. Kto czytuje Biblię, ten wie, jak Bóg wypowiada się na temat związków homoseksualnych. III Księga Mojżeszowa nie pozostawia złudzeń:

Mężczyzna, który obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak z kobietą, popełnia obrzydliwość; obaj poniosą śmierć; krew ich spadnie na nich. (III Mojż 20,13)

Chciałbym abyśmy jednak zapoznali się z szerszym kontekstem tej wypowiedz. Kilka wersetów wyżej jest napisane:

Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica. (III Mojż 20,10)

Jest to dokładnie ten werset, na który powołali się uczeni w piśmie i faryzeusze w ósmym rozdziale ewangelii Jana, gdy do Jezusa przywleczono cudzołożnice. Poniżej przytoczę całą tą historię:

(...) uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku i rzekli do niego: Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz? A to mówili, kusząc go, by mieć powód do oskarżenia go. A Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem. I znowu schyliwszy się, pisał po ziemi. A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodku. A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. (JAN 8, 3-11).

Ciekawe co Jezus by zrobił, gdyby rzucono mu pod nogi homoseksualistę? Potraktowałby go mniej tolerancyjnie? Pozwoliłby ukamienować? Myślę że i wy i ja znamy odpowiedź na to pytanie. Tymczasem nam z taką łatwością przychodzi patrzenie na homoseksualistów jak na ludzi skreślonych przez Boga. Mówcie "nie" grzechowi, mówcie "nie" nietolerancji. Ale nigdy nie mówcie" nie" człowiekowi. I nie piętnujcie nikogo, bo sami nie jesteśmy bez grzechu. A zbawiono nas z łaski.

Underoath - Reinventing Your Exit


BIBLIOGRAFIA:
Biblia Tysiąclecia <http://www.biblia.info.pl/biblia.php>. Dostęp: 27.01.2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz