Prawa Autorskie:
Licencja Creative Commons

wtorek, 25 stycznia 2011

Do Karola Marksa

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.
- Karol Marks.

Drogi Karolu - proroku ateizmu. Ty, któryś tak wielu ludzi zainspirował do spojrzenia na religię jak na swoistego rodzaju środek przeciwbólowy - taki, który przynosi ulgę cierpiącym, ale nie leczy choroby. Uważasz, że religia jest zwodnicza? Że, otępia ludzi biednych, skupia ich uwagę na Bogu, aby zapomnieli o tym jak im jest źle. Karolu - zbyt wielką nadzieję pokładasz w myśleniu i zbyt mało starasz się czuć. Patrzysz, a nie widzisz. Dotykasz, a nie czujesz. Żyjesz, a jednak chodzisz po omacku. O religii pisz co chcesz - nie obchodzi mnie to. Jednak twoje słowa są odczytywane dziś jako "Bóg jest opium ludu".

Wiara jest rzeczą prostą i trudną zarazem. Prostą, ponieważ łatwo jest uwierzyć. Trudną, ponieważ trudno jest wytłumaczyć jej racjonalność empirystom. Ale to głównie z powodu ich ograniczonego spojrzenia na rzeczywistość. Twarde to słowa, jednak nie znajduję innych. Empiryści walczą z czymś co nazywają "ciemnotą" tymczasem ich umysły są tak zamknięte i pogrążone w swojego rodzaju cieniu, że trudno podejrzewać ich o jakąkolwiek inteligencję. Człowiek inteligentny, lecz z zamkniętym umysłem, jest kaleką, który sam sobie uciął nogi.

"Opium ludu". Czy jak sparafrazowali Twoje słowa późniejsi komuniści: "opium dla ludu". Łatwo wydać taki osąd komuś żyjącemu w twojej epoce. W dzisiejszych czasach o wiele więcej rzeczy można nazwać w ten sposób. Zabiegi polskiego rządu, kulturę konsumpcyjną, koncerty rockowe, Facebooka... Wszystko stworzone w celu odwrócenia naszej uwagi od jakichś spraw bardziej istotnych. Tymi sprawami mogą być bieda (jak w Twoich rozważaniach) albo prawda. Może też być coś zupełnie innego.

Może być głód... wielu ludzi odczuwa głód. Wielu z jego powodu umiera. Może nie tu, w Europie. Ale w wielu innych miejscach na świecie. Kiedy człowiek jest głodny i nie jest wstanie zaspokoić swojego głodu, sięga po jakieś "opium" aby swoje cierpienie zagłuszyć. Aby nie czuć.

Ja jestem nieustannie głodny Karolu. Nie w sposób fizyczny, ale inny, wewnętrzny. Nie chcę użyć słowa "duchowy" gdyż obawiam się, że go nie zrozumiesz. A jednak jest to najlepsze określenie. Mój głód dotyczy... czegoś więcej. Mam za mało. Zawsze za mało. Ciągle mi czegoś brakuje, jestem niekompletny. Gdy się najem, robię się śpiący. Gdy się wyśpię, mam ochotę na spacer. Po spacerze, marzy mi się spotkanie z przyjacielem. Gdy go odwiedzę... ciągle mi czegoś brakuje.

Mój pies to szczęśliwe stworzenie, Karolu. Jemu wystarczy miska z jedzeniem, chwila zabawy ze mną oraz ciepła buda. I zawszę widzę, że jest szczęśliwy. Nie pragnie więcej, jest spełniony. Podobnie mój szczur - potrafi być speniony. I podobnie ma każde stworzenie, które spotkałem na swojej drodze. Tylko nie ja - człowiek. Ja ciągle za czymś tęsknie. Ta rzeczywistość nie jest mi wstanie dać spełnienia! Wiem, że zawsze będzie mi mało. Ten świat jest tak skonstruowany, że każde pragnienie ma przypisane źródło, które jest wstanie je zaspokoić. Głód zaspokoisz przez pożywienie. Brak seksu - seksem. Samotność - towarzystwem. Chęć spania - snem. Nasz świat ma odpowiedź na każde pragnienie wszystkich żywych istot. Odpowiedzi brak tylko na moje pragnienie - czegoś więcej. Brak mi wieczności, spełnienia... jakiejś pełni. To nie mój świat Karolu. Ja pragnę innej rzeczywistości. A głód ten jest tak wyraźny, że żadne opium nie jest wstanie go uśmierzyć. Przynajmniej w moim wypadku, gdyż wielu innych ludzi zapomina o nim używając opium.

"Ten głód nie istnieje, Boga nie ma. Życie jest prostsze niż Ci się wydaje i zwyczajnie nie ma sensu." - Tak mówią ateiści. I każą... przepraszam: apelują aby wszyscy zażywali ich opium i udawali, że głód, który jest w każdym człowieku, nie istnieje.

Karolu, Twoje wnioski są trafne. Religia potrafi być opium, które przyćmi prawdę. Jednak moje doświadczenie człowieczeństwa przyprowadza mnie do konkluzji iż ateizm jest też opium ludu. Bóg istnieje i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Skoro realnym jest głód, istnieje jakieś źródło jego zaspokojenia - tego uczy nasza rzeczywistość. Mniej odwagę się jej przyjrzeć, a zobaczysz. Skoro jestem głodny Boga, musi on istnieć. A wmawianie sobie, że jest inaczej... cóż... sam to powiedziałeś - to opium ludu.

Oh, Sleeper - Vices Like Vipers


Załadowane przez: EMI_Music. - Odkryj inne klipy wideo.


BIBLIOGRAFIA:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Opium_ludu dostęp: 25.01.2011.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Opium dostęp: 25.01.2011.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Marks dostęp: 25.01.2011.
http://www.youtube.com/watch?v=Xe5kVw9JsYI dostęp: 25.01.2011.

3 komentarze:

  1. Jestem po raz pierwszy na Pańskim blogu. Przyznaję zgodnie z prawdą, że uczynił Pan ciekawą formę dyskursu z Karolem Marksem. To rzezywiście śliczne. Jednakowoż poziom mojej tymczasowej fascynacji topniał wraz z każdym wersem przeczytanych akapitów.
    Przyjmuje Pan za aksjomat tezę o istnieniu Boga oraz się weń całkowicie zatraca. Nie było by w tym nic negatywnego, natomiast deprecjonując przy okazji postawę inną aniżeli ta, którą pan usilnie pielęgnuje skłania pan niewierzącego czytelnika bardziej do ciętej riposty, aniżeli do wyważonej chęci debaty. Chyba, że na prawdę pan wierzy, że Marks jest gotów osobiście przeczytać pana felieton i spreparował pan go docelowo.
    Oscylując osobiście wokól nurtu agnostycyzmu, nie zgodzę się ze stwierdzeniem iż "będąc głodnym Boga, sam ten głód jest dowodem na jego istnienie". Szanowny panie cóż by pan pomyślał gdybym był wyznawcą magicznego,złotego renifera penetrującego galaktykę kosmiczną, który to jest widoczny tylko dla mnie, dla pana już nie. Jeśli to moje pragnienie, uznał bym za prawdziwe, po chwili parsknąłby pan śmiechem i palcem skierował w stronę zakładu psychiatrycznego. W ostateczności podejrzewałby pan mnie o skłonności antropomorfizacyjne, tudzież sekciarskie. Jeśli zaś podważymy istnienie Boga, w Trójcy Jedynego, to zarówno pański chichot, jak i pańskich "religijnych" sprzymierzeńców, nagle zamarłby do zera. Jeśli garstka ludzi uzna, że wierzy w coś co niewidzialne, uznajemy to za sektę, jeśli zaś miliony w to uwierzą, automatycznie staje się to religią.
    Komunistyczny ateizm Marksa, to rzeczywiście niezbyt przkonywujący nurt. Natomiast jeszcze przed Marksem było wielu protoplastów myśli ateistycznej. Zachęcam do lektury współczesnych dzieł racjonalistycznych, ponieważ nie trudno jest polemizować z ateizmem Marksa, którego ja z resztą jako filozofa nie cenię.
    Współczesny ateizm naukowy, z którym to czuję się w jakiś sposób solidarny być może stałby się lepszym wyzwaniem do dyskusji.
    Podziwiam pana za pasję, niewątpliwie także za szczere intencje, aczkolwiek meritum pańskiej wiary jest dla mnie niedorzeczne.

    Warto polemizować!
    Z wyrazami szacunku,
    P.K

    OdpowiedzUsuń
  2. Last Dunadan pisze...
    Istnieje różnica pomiędzy wiarą chrześcijańską a wiarą w "magicznego renifera". Różnica ta dotyczy racjonalności i klarowności dowodów pośrednich na istnienie "Boga w Trójcy" a wspomnianego "renifera". Tym właśnie zajmuje się apologetyka - obroną wagi dowodów pośrednich. Artykuł polemizujący z Marksem nie miał na celu obrony tych dowodów a jedyne ukazanie, że sama teza jakoby religia była opium (która przez współczesnych ateistów jest szeroko wspominana) jest niedorzeczna, gdyż ateizm równie dobrze kwalifikuje się do bycia narkotykiem.

    To, że duchowy głód może być swojego rodzaju dowodem nie tak łatwo zbagatelizować jak Pan to ukazał. Dlatego że nie jest to głód konkretny - chrześcijański. Jest to głód miliardów ludzi, którzy na przestrzeni wieków poszukiwali "czegoś więcej" niż ten świat. Doprowadził on do powstania wielu systemów religijnych... ale gdzie jest prawda? Na to można odpowiedzieć wyłącznie na dwa sposoby: można wybrać wiarę w sposób nieracjonalny - poprzez dziedziczenie tradycji albo wybór w.g. własnych preferencji ("bo to mi pasuje"). Można też ocenić dowody pośrednie w sposób racjonalny i zdecydować bazując na wiarygodności danej wiary.

    Słusznie Pan zauważył, że lepszym materiałem do polemiki jest współczesny ateizm naukowy - ja również to zauważyłem i taką polemikę w swoim życiu podejmowałem już niejednokrotnie. Na tym blogu również znajdują się artykuły, które rzucają mu wyzwanie. Ten jest wyłącznie filozoficzny. Zachęcam Pana do odnalezienia artykułów "Wiara i Nauka" oraz "Początek" a także do dalszej obserwacji tego bloga. Na pewno pojawią się tu jeszcze wpisy dotyczące tematu, który pana interesuje.

    Bardzo dziękuję za tak obszerny komentarz i również ślę wyrazy szacunku.
    P.M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie,
    wiara w Boga jest wyborem racjonalnym, dowodem są przepowiednie które spełniły się w 100%.
    Zupełnie nie rozumiem jak można rozumować inaczej...
    Jeżeli renifer jest w stanie przepowiedzieć przyszłość i jego przepowiednie będą się wypełniać, przemyślę racjonalną zmianę Wiary
    pozdrowienia gm

    OdpowiedzUsuń