Fizyka, biologia, geografia i każda inna nauka... nie istniałyby one bez wiary. Zbyt wiele teorii zostało opartych na czystej wierze, aby można było w dzisiejszych czasach krzyczeć, że jest ona niepotrzebna. Oczywiście problem jest bardziej złożony niż widać na pierwszy rzut oka. A to dlatego, że "wiara" ma wiele odcieni.
Wyjaśniam na potrzeby tego artykułu, że osobiście nie rozumuję jakoby wiara była "ślepym zaufaniem" autorytetom kościelnym czy duchowym. Na taką wiarę mógłbym się zdobyć tylko w obliczu Boga. Ludziom tak ufać nie wolno (może poza nielicznymi wyjątkami).
Wiarę definiuję jako rodzaj pewności, wypływający z wewnętrznego przekonania nabytego na podstawie dowodów bezpośrednich lub pośrednich. Zresztą podobną definicję znajdziemy w Biblii, w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków. Nie identyczną, ale wystarczająco podobną.
Głupcem jest każdy, kto mniema, że nauka nie korzysta z wiary a swoje twierdzenia opiera wyłącznie na sprawdzonych i pewnych dowodach. Przykłady możnaby mnożyć i mnożyć. Ja odwołam się tylko do kilku.
Neptun |
Innym przykładem trafnie wymyślonej teorii może być teoria Krzysztofa Kolumba, który zakładał, że jest możliwym dopłynąć do Indii płynąc naokoło świata. Dziś wydaje nam się to oczywiste. Ale Kolumb nie miał pewności. Posiadał masę dowodów pośrednich i WIARĘ w słuszność swoich założeń. (No dobra, to możenie był ściśle naukowy przykład mimo, że geografia też jest dziedziną nauki.)
Jeszcze innym przykładem jest teoria ewolucji. Posiada ona jedynie wiele dowodów pośrednich: szczątki zwierząt, badania genów, zauważalne podobieństwa wśród wielu gatunków, etc. Jednak cała teoria wymaga WIARY aby pozbierać ją "do kupy". A to dlatego, że wielu elementów tej teorii ciągle brakuje. I prawdopodobnie niektórych "puzzli" w tej układance, nigdy nie uda się odnaleźć. Mimo to wielu naukowców WIERZY w tą teorię gdyż posiadane dowody oraz ich wewnętrzne przekonanie, dają im przeświadczenie o pewności i prawdziwości teorii Darwina.
Istnienie wielu teorii naukowych można przyrównać do istnienia fragmentów koła. Gdy zaczniemy składać je w całość, zaczną przypominać koło, ale wielu elementów ciągle będzie nam brakować. Mimo to, rozsądek będzie rozpalać w nas WIARĘ, która pozwoli utworzyć teorię. Może być błędna (koło może się okazać symbolem Gadu-Gadu) albo prawdziwa (koło okaże się kołem). Ale nie zmieni to faktu, że istnienie teorii będzie uzależnione od naszej WIARY.
A teraz o nas - chrześcijanach. Mamy wiele powodów pośrednich: życie Jezusa, świadectwa świadków, cuda, naturalne prawo moralne, wyjątkowość człowieka, doskonałość świata, który nas otacza itp, itd. To wszystko pozwala nam WIERZYĆ w Boga. Nasza teoria jest solidna. Możesz się do niej przychylać lub nie. Ale nie staraj się jej obalić - to jest niemożliwe. Nasza wiara jest zbyt silna. Podobnie jak wiara Le Verierra, Adamsa, Galle, Kolumba czy Darwina. Jak wiara Einsteina, Newtona, Kopernika, Galileusza i wielu innych naukowców i odkrywców. I nigdy, nigdy, nigdy nie mów, że wiara nie ma znaczenia.
P.S. Artykuł ten nie powstałby, gdyby nie inspiracja, którą obdarzyła mnie moja ukochana narzeczona - Kinia. To ona wpadła na porównanie z kołem. I jej dedykuję tą piosenkę.
Demon Hunter - Not Ready To Die
Fakt, bez wiary nie ma nauki. Jednak z tą teorią ewolucji to przesadziłeś - tak zwane dowody pośrednie są nieliczne, a powinno być ich całe mnóstwo - nie ma i nie będzie, bo to Bóg stworzył życie, nie trzeba bylo ewolucji.
OdpowiedzUsuńPozdro.
Cóż darmagedonie... nie chcę się z Tobą sprzeczać. Poglądy kreacjonistów są mi dobrze znane i nie mam zamiaru z nimi dyskutować. Tak samo jak moją intencją nie było bronienie ewolucji. Posłużyłem się nią jako przykładem "niekompletnego koła". Z tym, że ona takim kołem jest, na pewno się zgadzasz. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wpis:)
OdpowiedzUsuńHm. Rozumiem. Zdawało mi się, że taka była twoja intencja odnośnie ewolucji, ale nie mogłem się powstrzymać od subtelnego komentarza :)
OdpowiedzUsuń