Prawa Autorskie:
Licencja Creative Commons

czwartek, 30 września 2010

Wewnętrzne zło

Świat jest pełen zbrodniarzy. Od zawsze było ich wielu i myślę, że zawsze ich sporo będzie. Zawsze znajdują sobie sposoby na realizację swoich zbrodniczych żądzy. Każdy z nich używa własnego narzędzia. Jednemu wystarczy butelka po piwie albo kawałek sznurka. Inny użyje noża, pistolety, granatu. Jeszcze inny zaatakuje za pomocą bardziej elitarnych broni. Niektórzy użyją w złym celu religii lub Biblii. Ale głupotą jest myśleć, że to właśnie wspomniany sznurek, pistolet czy Biblia są przyczyną zbrodni.

Jeśli dobremu człowiekowi dasz do ręki łuk, powie że jest to narzędzie do zdobywania żywności. Jeśli dasz łuk złemu człowiekowi, będzie go używał do mordowania ludzi. Ale to nie jest wina łuku, który został stworzony do polowań. A mimo to wielu ateistów rozumuje inaczej gdy idzie o religię. Robią tak dlatego, że są uprzedzeni.

Religia zła, zła, zła. Przez nią jest tyle wojen na tle wyznaniowym, tyle niezgody, nietolerancji. Tyle przelanej krwi. Konkluzja jest prosta - gdyby nie było religii, nie byłoby tego wszystkiego... bzdura do kwadratu. Każdy, kto sądzi, że to załatwiłoby sprawę jest w błędzie. Dlatego, że zło tkwi w człowieku, nie w religii.

A może najpierw zrobimy eksperyment na nożach? Tyle razy użyto ich do morderstwa. Zakażmy używania noży! Wiecie co się wówczas stanie? W ruch pójdą nożyczki. A jeśli i nożyczek zabronimy używać, to młotki, śrubokręty, maszynki do golenia, cokolwiek, czym można zrobić krzywdę.

Powszechnie się uważa, że ateiści to najmniej religijni ludzie na świecie. Ale to im jakoś nie przeszkadzało w byciu zbrodniarzami. Jeśli przypatrzymy się największym zbrodniarzom tylko ubiegłego wieku, bez trudu odkryjemy, że byli to w większości ateiści (i to jawnie zwalczający religię). Chociażby taki Adolf Hitler, który oparł swoją ideologię czystości rasy aryjskiej na ateistycznej filozofii Nietzschego. Grono jego naukowców i pomagierów uknuło termin "darwinizm społeczny", który był inspirowany teorią Darwina. Najpierw Akcja T4 (mordowanie niepełnosprawnych umysłowo Niemców), potem Holokaust (każdy wie co to).

To może teraz Józef Stalin i jego zbrodnie przeciw ZSRR i narodom okolicznym... socjalizm też był ateistyczny i antyreligijny. A jeśli nie on, to może Kastro albo współcześni władcy Chin? Nie... nie będę jeździł po ateistach - też ludzie. Mam tylko nadzieję, że zrozumieją sedno tego artykułu: zbrodnie dokonane przez religijnych ludzi to żaden argument w walce przeciw chrześcijaństwu. Osoby niewierzące do mordowania, palenia, gwałcenia i wszelkiego innego zła są równie zdolne. Użyją innego narzędzia, innej ideologi... i jeśli zechcą, zniszczą cały Świat.

As I Lay Dying - Parallels



BIBLIOGRAFIA:
"Akcja T4" w "Wikipedia, Wolna Encyklopedia" <http://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_T4>. Dostęp: 30.09.2010.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą. To jest fakt, niezrozumiały dla większości ateistów, ale fakt. Istnienie zła, jest też dla wielu "dowodem" na nieistnienie Boga. Trochę odbiegam może od głównego tematu, ale chyba się zgodzisz, że to kolejny popularny argument, na linii ateista-Bóg-zło. Niekoniecznie ukochany przeze mnie Tomasz z Akwinu, powiedział jedną zupełnie trafiającą do mnie rzecz-istnienie zła na świecie, jest idealnym dowodem na istnienie Boga, ponieważ tylko Bóg może sprawić, by zło, obrócić w dobro. Trafia też do mnie Leibniz ze swoją teodyceą. Sensownie usprwiedliwia istnienie zła. Także doszukuje się jego źródła gdzie indziej, nie w Bogu. W nas, niedoskonałych, ale wolnych, dzięki bożej dobroci. Czasem się zastanawiam, dlaczego świat wciąż i wciąż potrzebuje filozofii, czy takich blogów, wypowiedzi, jak ten, skoro wszystko, co powinno być wypowiedziane, zostało wypowiedziane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrym pomysłem jest to, żeby poruszać takie kwestie, jak w tym blogu, ale jeśli mogę coś zasugerować. Widzisz, blog, felietony, eseje, to nie to samo co wypowiedź ustna, gdzieś w gronie znajomych, czy nawet na wykładzie. Tu piszesz dla wszystkich i jakby stajesz się kimś, kto ma dotrzeć do wszystkich. Nie twierdzę, że masz wyrzec się swego zdania, ale felieton, czy esej, powinien pozostawić pewną niewiadomą, niedopowiedzenie, zachęcające do przemyśleń. Nawet, jeśli wiesz, jakie zakończenie chciałbyś dopisać. To jednak nie jest Twój pamiętnik, pragniesz owocnej dyskusji. Wyrażaj swoje zdanie, pisz w duchu pewnej myśli przewodniej, ale nie zamykaj tak definitywnie tematu. To jest ciężkie, to chyba najgorsza partia pracy felietonisty, ale tylko tak rozruszasz umysły i wyobraźnię ludzi. Ponadto, chcę jeszcze raz podkreślić, że doceniam wartość Twojego przedsięwzięcia. Rozwijaj się dalej i nie zrażaj. Czekamy na więcej!

    OdpowiedzUsuń